poniedziałek, 26 stycznia 2015

Prolog



Wrzucił ostatnie brudne rzeczy do torby i zapiął ją jednym ruchem. Wiążąc nowe buty od sponsora układał już w głowie listę rzeczy do zrobienia na ten dzień  - wyprowadzić Ninę, przygotować obiad i nie spalić przy tym domu, wyprowadzić Ninę, zadzwonić do mamy, a na koniec - usiąść z dobrą książką na kanapie i czytać do czasu, jak oczy same mu się zamkną. Dzień, jak co dzień.
- Ej Bartra, mówi się do ciebie!
- Co? - podniósł zdezorientowany głowę i spojrzał prosto w oczy swoich najlepszych przyjaciół, Sergiego Roberto i  Martina Montoyi.
- Gówno , jeden zero - Sergi wyszczerzył się.
- Roberto wyrażaj się - Martin wywrócił oczami - Mówiłem przed chwilą, że idziemy wieczorem się napić tam, gdzie zwykle.
- To świetnie, bawcie się dobrze.
- Mówiąc idziemy, miałem na myśli naszą trójkę. Ty, ja i Roberto. Jak za starych dobrych czasów. Maite dała mi dzisiaj wolne, Coral w Tel Avivie, ciebie nic nie trzyma, więc zapowiada się super wieczór!
- Mam już plany, wybaczcie - podniósł się z ławki, zarzucił torbę na ramię, gotowy do wyjścia z szatni.
- Jakie? Samotny wieczór z książką albo filmem na kanapie? Daruj sobie Marc, to już było milion razy.
- No to będzie też po raz milion pierwszy.
- Co się stało z dawnym Marciem Bartrą? - Montoya złapał obrońcę za ramię i zatrzymał.
- Zaczął grać regularnie w wyjściowej jedenastce.
Martin skrzywił się.
- Co z tego. W Barcy B też grałeś prawie w każdym meczu i  nie przeszkadzało ci to, żeby gdzieś z nami wyjść. A widzisz Neya, żeby siedział całymi dniami w domu? Albo Leo? Nie! Bo oni nie zachowują się jak osoby niespełna rozumu i nie robią z siebie pustelników! Wyjdź do ludzi, zabaw się, rozluźnij, poznaj kogoś!
Bartra już otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak na jego drugim ramieniu uwiesił się Sergi i popatrzył na niego maślanymi oczami.
- Chodź z nami Maaaarc, proszę proszę proszę! Będzie fajnie, zobaczysz. Napijemy się, pogadamy. Proszę proszę proszę! Martin też prosi - szturchnął Montoyę i się uśmiechnął - Widzisz, prosimy!
Marc popatrzył to na jednego przyjaciela, to na drugiego i szybko przekalkulował, czy opłaca mu się zmieniać plany. Westchnął cicho. Nie pamiętał już, kiedy ostatnim razem spędził wieczór na zabawie z przyjaciółmi. Może Martin miał rację?
- No dobra, o której się spotykamy?
- Wiedziałem, że się zgodzisz! - Roberto aż podskoczył z radości.
- O 21 tam, gdzie zawsze. Już mam zarezerwowaną lożę.
- No to do zobaczenia.
Marc przybił z nimi piątkę na pożegnanie, pożegnał się skinieniem głowy z resztą pozostałych w szatni kolegów z drużyny i wyszedł z pomieszczenia kierując się na parking, gdzie zaparkował swoje Audi.

*

Olivia szturchnęła w bok przyjaciółkę leżącą obok niej na wielkim łóżku.
- Co tak zaniemówiłaś?
- A tak sobie myślę.
- O czym?
- O tym, że jak już skończą ci robić tę suknię, to będziesz najpiękniejszą panną młodą w Barcelonie - Laura przewróciła się na brzuch,  oparła brodę na dłoniach i uśmiechnęła do przyjaciółki.
- Wyobrażasz to sobie, że ja za trzy tygodnie będę już miała męża?
- Niesamowite. A pamiętam jeszcze, jak miałaś piętnaście lat i rzucił cię Miguel. Uparcie wtedy twierdziłaś, że nigdy więcej się nie zakochasz i że ślub biorą tylko osoby szalone.
- No i nadal tak twierdzę. Oszalałam z miłości do Juana - Olivia rozmarzyła się, po chwili jednak znowu szturchnęła ją w bok - A tego Miguela to mogłabyś mi już przestać wypominać! 
- Nie ma mowy - zaśmiała się.
- Poczekaj, ja zaraz mogę wszystkim opowiedzieć, jak to kiedyś tańcząc na stole w klubie próbowałaś poderwać jakiegoś Thomasa - zawtórowała jej.
- Byłam wtedy po raz pierwszy i ostatni w życiu pijana, więc się nie liczy!
- Liczy, wszystko się liczy.
- Głupia!
Olivia przestała się po chwili śmiać.
- Laura....
- No co?
- A mówiąc o klubach i piciu, chodźmy dzisiaj na imprezę.
- To głupi pomysł.
- Ale dlaczego?
- Wiesz, że nie pójdę - westchnęła.
- No ale Laura zobacz - usiadła po turecku na łóżku - Wychodzę niedługo za mąż, tak? - przyjaciółka pokiwała głową - No właśnie. A co  się ma przed ślubem? Wieczór panieński! Chcę, żeby on był dzisiaj.
- Ale dlaczego akurat dzisiaj. Nic nie jest gotowe, nikogo nie zaprosiłaś. Oli to zły pomysł.
- Musi być dzisiaj,bo Juan pojechał w delegację, więc nikt nie zobaczy naszych ekscesów. A ja nie chcę nikogo zapraszać, wystarczy mi, że ty ze mną pójdziesz.
- Ale do twojego ślubu jeszcze trzy tygodnie, to za wcześnie.
- Nie rób problemów tam, gdzie ich nie ma - położyła jej głowę na kolanach - Proszę, zgódź się.
- Nawet jakbym chciała, to wiesz, że nie mogę. Muszę być najpóźniej o dwudziestej drugiej trzydzieści w domu, inaczej tata będzie zły.
- Dziewczyno ile ty masz lat? Pięć czy dwadzieścia trzy?
Laura spuściła wzrok. Z jej ojcem się nie dyskutuje, to on ustala zasady w jej domu. Raz w życiu się mu sprzeciwiła, podczas wyboru kierunku studiów, o co nadal ma do niej żal. Dlatego od tego czasu stara się go nie denerwować i jest taką córką, jaką on by chciał.
- Wiesz, jaka jest u mnie sytuacja.
- Wiem -  westchnęła, jednak po chwili twarz Olivi rozjaśniła się - Mam pomysł! Powiesz mu, że idziesz do mnie na noc, a my tak naprawdę pójdziemy na imprezę! Przecież nie zabroni ci przyjść do mnie, bez przesady! Zgódź się, będzie super!
- No dobrze... Ale pod warunkiem, że tata się nigdy nie dowie.
- Ode mnie na pewno nie - udała, że zamyka usta na kłódkę. Uściskała przyjaciółkę - Jeju Laura, ale będzie super!










~
Witam serdecznie na moim kolejnym blogu. Miałam małe problemy ze zdecydowaniem o kim teraz pisać, każdy sugerował mi coś innego, dlatego pozwoliłam, by moje serce wybrało. I o to efekt, moje drugie już opowiadanie o moich ukochanym piłkarzu.

Jako że to opowiadanie o Marcu, zaszalałam i zaplanowane jest aż 10 rozdziałów.

Mam nadzieję, że wytrwacie tu ze mną do końca i swoją aprobatę, wyrazicie komentarzami. Oczywiście nikogo do nic nie zmuszam, ale byłby mi bardzo miło, gdyby każdy, kto czyta pozostawił po sobie coś pod rozdziałem. Nawet każdy najmniejszy komentarz bardzo cieszy. Pamiętajcie, im więcej komentarzy, tym większą mam motywację, by coś napisać!

Wszystko na tym blogu jest takie same, jak na moich poprzednich. Informacje o nowościach zostawiany w zakładce spam, a jeśli chcecie być informowani to są dwie opcje:
1) zostaw link do bloga w zakładce informowani
2) dodaj się do grupy na facebooku

W tym również miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować Laurel za cudowny szablon!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,
Domczi